Ilość stron: 176
Data wydania: 1999
Data wydania: 1999
Opis:
Filmowy hit roku 1999 i najbardziej widowiskowa ekranizacja od czasu superprodukcji Waleczne Serce. Początek X wieku, Ahmed ibn-Faldan, wysłannik kalifa Bagdadu, wyrusza na rozkaz swego władzy z poselstwem do króla Bułgarów. Podróż trwa trzy lata, ibn- Faldan nie wypełnia jednak powierzonej mu misji. Na swej drodze napotyka bowiem dzikich wikingów i wraz z nimi trafia do straszliwej krainy- królestwa krwiożerczych demonów Północy.
Filmowy hit roku 1999 i najbardziej widowiskowa ekranizacja od czasu superprodukcji Waleczne Serce. Początek X wieku, Ahmed ibn-Faldan, wysłannik kalifa Bagdadu, wyrusza na rozkaz swego władzy z poselstwem do króla Bułgarów. Podróż trwa trzy lata, ibn- Faldan nie wypełnia jednak powierzonej mu misji. Na swej drodze napotyka bowiem dzikich wikingów i wraz z nimi trafia do straszliwej krainy- królestwa krwiożerczych demonów Północy.
Moje wrażenia:
Przyznam że długo szukałam tej książki, i nie mogłam jej znaleźć. Chciałam ją przeczytać ze względu na film, który do tej pory wzbudza we mnie ciarki. Dlatego też, gdy jakimś cudem znalazłam ją w bibliotece, od razu ją porwałam.
Pierwsze strony zapowiadały że książka będzie naprawdę ciekawa. Jednak później coś się pokombinowało, i książka stała się nieco nużąca.
Zacznę od głównego bohatera. Cały czas miałam wrażenie że trafił on do grupy przez przypadek. I to tylko po to żeby opisywać wydarzenia, a nie żeby walczyć. On też jest narratorem całej opowieści. Podobało mi się to jak opisywał kulturę Wikingów, historie. Jednak cała reszta jest na minus.
Wikingowie "zrobieni są" na jedno kopyto. Wszyscy są do siebie łudząco podobni- tak że różne imiona niewiele dają. Fabuła też jest momentami nużąca, nic się nie dzieje.
I jak w filmie podobało mi się wszystko, a przy Wendolach niemalże dostawałam zawału, tak w książce nie wzbudzały we mnie żadnej emocji.
Po książce spodziewałam się większej rewelacji, jednak czego można oczekiwać po 176 stronach? Raczej niewiele. Jednak gdy chcecie dowiedzieć się czegoś o Wikingach, "Zjadaczach Umarłych", czy legendach to książkę jest jak najbardziej na plus. Ewentualnie jak nie możecie zasnąć, to też ;)
Zacznę od głównego bohatera. Cały czas miałam wrażenie że trafił on do grupy przez przypadek. I to tylko po to żeby opisywać wydarzenia, a nie żeby walczyć. On też jest narratorem całej opowieści. Podobało mi się to jak opisywał kulturę Wikingów, historie. Jednak cała reszta jest na minus.
Wikingowie "zrobieni są" na jedno kopyto. Wszyscy są do siebie łudząco podobni- tak że różne imiona niewiele dają. Fabuła też jest momentami nużąca, nic się nie dzieje.
I jak w filmie podobało mi się wszystko, a przy Wendolach niemalże dostawałam zawału, tak w książce nie wzbudzały we mnie żadnej emocji.
Po książce spodziewałam się większej rewelacji, jednak czego można oczekiwać po 176 stronach? Raczej niewiele. Jednak gdy chcecie dowiedzieć się czegoś o Wikingach, "Zjadaczach Umarłych", czy legendach to książkę jest jak najbardziej na plus. Ewentualnie jak nie możecie zasnąć, to też ;)
OCENA: 5/10
Przyznam szczerze, że książka kompletnie nie w moim stylu i pewnie rzeczywiście raczej by mnie usypiała ;p Dobrze, że napisałaś o niej recenzję! Dzięki temu wiadomo, co można sobie odpuścić bez żadnych wyrzutów sumienia! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo nie powiem opis brzmi zachęcająco i możliwość poznania kultury Wikingów bardzo mi się podoba, ale nie wiem czy sięgnęłabym po tę książki tylko ze względu na te aspekty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O proszę pierwszy raz się spotykam z opinią, że film był lepszy niż książka.
OdpowiedzUsuńOgólnie książka nie w moim stylu :)
Książka to w ogóle nie mój typ. Przyznam, że filmu też nie oglądałam. Po Twojej recenzji wiem jednak, że dużo nie straciłam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy opis! :) Nie przepadam za takimi kśiążkami, ale może akurat film byłby lepszy ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://jowitamichalowska.blogspot.com/