poniedziałek, 26 listopada 2018

"Czerwona Piramida" Rick Riordan

Tytuł: Czerwona piramida
Tytuł oryginału: The Red Pyramid
Cykl: Kroniki Rodu Kane (tom I)
Autor: Rick Riordan
Data wydania: 23 lutego 2011
Liczba stron: 544
Kategoria: Fantastyka, fantasy, sciene fiction

Opis:

Od śmierci matki Carter i Sadie są sobie niemal obcy. Dziewczyna mieszka z dziadkami w Londynie, jej brat podróżuje po świecie z ojcem, wybitnym egiptologiem doktorem Juliusem Kane. Pewnej nocy doktor Kane zabiera Cartera i Sadie na "eksperyment naukowy" do British Museum, w nadziei że uda mi się z powro
tem połączyć rodzinę. Zamiast tego jednak uwalnia egispkiego boga Seta, który skazuje doktora na wygnanie, a jego dzieci zmusza do ucieczki. Wkrótce Sadie i Carter odkrywają, że budzą się wszyscy bogowie Egiptu, a najgorszy z nich- Set- chce zniszczyć rodzinę Kane. Aby go powstrzymać, dzieci muszą podjąć niebezpieczną podróż po całym świecie. Będzie to zadanie, które przybliży je do prawdy o rodzinie i ujawni jej powiązania z tajnym stowarzyszeniem istniejącym od czasów faraonów.


Moje wrażenia:

   Nie wiem czemu, kiedy spodziewam się po książce czegoś dobrego,  jest dokładnie na odwrót.
Kiedy tylko dorwałam "Czerwoną Piramidę" byłam zachwycona. W końcu ktoś napisał książkę o mitologi egipskiej. I to w formie która mnie zainteresuje. Dodatkowo to Riordan, u którego naprawdę dobrze wspominam serię "Percy'ego Jacksona". No niestety na tych zachwytach się skończyło.

   Książka jest przeraźliwie nudna. Akcji i dynamiki jest tam tyle, ile we mnie kiedy muszę coś zrobić a mi się nie chcę.  Jak coś się działo, to tylko przez chwilę, ewentualnie Carter wszystko psuł.
Fabuła- albo nic się nie dzieje, albo dzieje się przez całe pół strony. Bo reszta to ganianie wokół czegoś jak stado kur.
 
  Czytając ją wymęczyłam się jak mało kto. Nie będę oszukiwać- spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. I jak sam sposób napisania książki jest fajny, bo w formie nagrania, tak wstawki są tak irytujące, że miałam ochotę wywalić książkę przez okno.
 Mało tego, mam wrażenie że Riordan pisze wszystko na jedno kopyto. Ma jeden scenariusz, poprzestawia tylko parę rzeczy i pach książka gotowa.

Z bohaterów moje serce skradła tylko Bastet. Jak dla mnie jest jedynie w pełni dobrze wykreowaną postacią. No niestety o reszcie bohaterów nie mogę tego powiedzieć. Jak Sadie jeszcze ujdzie w tłumie, tak Carter jest sierotą jakich mało. Tyle jeździł z ojcem, a odnoszę wrażenie że jego siostra więcej umiała, co wychowywała się z dziadkami.

I chyba jednak poprzestanę na serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy", bo niestety z książki na książkę Riordan rozczarowuje mnie coraz bardziej. Fajnie że podjął się pisania o mitologi egipskiej, ale jednak ta książka to dla mnie niewypał.

Seria "Olimpijscy herosi"

"Zagubiony heros"- recenzja
"Syn Neptuna"- recenzja

Ocena: 2/10

6 komentarzy:

  1. Mocna i krytyczna recenzja. Bardzo dobrze, że blogerzy nie boją się takich wrzucać ze względu na możliwą krytykę.
    Mój blog:
    https://dajsiezlapacksiazce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusi mnie w tej serii motyw Egiptu (który kocham), ale... mam własnie obawy co do kolejnych książek Riordana. Sięgnęłam raz po inną książkę autora i no.. nie wyszło. A i tak w tej chwili mam egipską powieść - tylko w wykonaniu cudownej Jemisin. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się bardzo ciekawa, tak jak pisał mój poprzednik mnie tez musi motyw Egiptu bardzo lubię te tematy i przez to mam ochotę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Po fantastykę osobiście nie sięgam, ale mogłabym tę książkę komuś polecić jednak po przeczytaniu recenzji myślę że nie będę wsadzala niko na czytelniczą minę

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka nie spełniła pokładanych w niej nadziei, a tak dobrze klimatycznie się zapowiadało.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetna mocna recenzja :)
    szkoda tylko że nie ujęła Cię ta książka :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń