środa, 29 kwietnia 2015

Wypad do Ogrodzieńca

              To niesamowite jak ten czas szybko leci. Dopiero co był weekend a tu już jest środa. Podejrzewam że to wszystko przez wiosnę- każdy dzień przynosi inną pogodę, ale chcę się żyć. Nie to co zima. Śnieg, brzydko, jeszcze nie zrobi się jasno a już jest znów zimno.
             Ogólnie też ten weekend był mega zakręcony. Załatwiłam go sobie tak na pożegnanie pracy (jutro kończy mi się umowa) i miałam ze znajomym jechać w Bieszczady. Ale pokłóciliśmy się i nie pojechaliśmy. Potem stwierdziłam że pojadę do Zakopanego na weekend, potem że tylko na sobotę. I przy tej jednodniowej wycieczce do Zakopanego zostałam. Ale mama stwierdziła że będzie brzydka pogoda, że w ogóle wyjazd mi się nie uda więc zostałam w domu. No tak- co zwiedzać w Zakopanym jak jest brzydko? Raczej nic takiego nie ma. Potem jednak okazało się że pogoda była tak śliczna jakby to lato było.
Z racji tego że została mi jeszcze wolna niedziela, uparłam się że mamy gdzieś jechać. W końcu nie będę  marnować weekendu. Nie po to walczyłam o niego jak lwica, żeby z podkulonym ogonem powiedzieć że nigdzie nie byłam.

              Ale wracając do tematu. Kiedyś pisałam w tej notce http://swiatrico.blogspot.com/2015/02/spacer-po-rynku-krotkie-przemyslenia.html   że chciałabym pokazać wam miejsca które warto zwiedzić poza Krakowem. I w niedzielę udało się zacząć to postanowienie.

           Byłam bowiem w ruinach zamku w Ogrodzieńcu
 


Pogoda nam się udała- była naprawdę ładna. Dopiero gdy mieliśmy już iść do samochodu się rozpadało i mi bateria w aparacie padła. Więc tak na "Do widzenia" się skumulowało, 

Z domu wyjechaliśmy o 12.15, po drodze zabierając wujka i ciocię. Pierwsze pojechaliśmy na Pustynię Błędowską. Przez jakiś czas była ona zamknięta ze względu na to że zarosła i trzeba było ją ratować. Pierwszy raz nie robili to ludzie tylko, uwaga, uwaga kozy. Tak, wypuścili kozy żeby zjadły wszelkie trawy, krzaki itd. Kozy swoją robotę zrobiły i Pustynia znów jest otwarta.
Przyznam że dla mnie to było wielkie zaskoczenie- pamiętam jak byłam tam kilka lat temu to tych krzaków, sosen, drzew było mnóstwo i niby piasek był no ale jednak. A teraz taka wielka piaskowa przestrzeń. I teraz wygląda jak prawdziwa Pustynia.







Potem już na spokojnie ruszyliśmy do Ogrodzieńca. I tu też pojawiło się zaskoczenie. Nie byliśmy tu tak dawno i trochę się pozmieniało. Jak zamek stał tak stoi to fakt. Ale zmieniła się nieco trasa zwiedzania ( nieco inaczej szło się kilka lat temu). Do tego koło zamku pojawiło się całe mnóstwo atrakcji. Jest Park Linowy, Park Doświadczeń, Tor Saneczkowy, Dom Legend i Strachów oraz Park Miniatur. Miałam nadzieję że wejdziemy do tego Parku Miniatur (jest mały około 10 miniatur ale zawsze coś) ale niestety pogonił nas deszcz.

     Wejście na zamek kosztuje 9 zł- bilet normalny i 7 zł ulgowy. Jeśli chcemy jeszcze oprócz zamku zwiedzić Gród w Birowie to płacimy za bilet normalny 13 zł a za ulgowy 10. Jest też możliwość zwiedzenia samego Grodu w cenie 5 zł za bilet normalny i 4 zł bilet ulgowy.

My nie byliśmy w Grodzie- było otwarte do 17 bodajże, a baliśmy się że nie zdążymy.

Po wejściu na teren zamku, razem z bratem ruszyliśmy z "kopyta" do Sali Tortur. Powiem wam jedno, jeśli chodzi o zwiedzanie, chodzenie gdzieś to razem z bratem zachowujemy się jak bliźniaki. Zawsze idziemy w tą samą stronę, myślimy to samo itd. Tylko niestety brat jest młodszy ode mnie, więc kwestia wiekowa jest jedyną przeszkodą do bliźniaków ;p Ale że rodzeństwo to widać.


I jedno wam powiem- być kobietą w tamtych czasach było naprawdę trudno. Poniżej jest zdjęcie Krzesła Czarownic. Może nie widać tego ale CAŁE jest w kolcach. Takie krzesło dla fakira jak powiedział wujek. Przywiązywano kobietę do tego krzesła i za każdym razem kiedy się jakkolwiek ruszyła kolce wbijały się do jej ciała. Na samą myśl mnie wszystko bolało.


Sala Tortur była podpisana jak widać. Ja się cieszę że już wyszliśmy z średniowiecza i ludzie nie są tak zacofani. Albo inaczej nie są aż tak brutalni. Bo po tym co zobaczyłam w tej sali to nie życzę nawet najgorszemu wrogowi takiego czegoś.  Były tam  przyrządy do wyłamywania stawów, klatki błaznów w których dawali po  kilka osób, jakieś urządzenie do wypruwania jelit. Po prostu co jedne to gorsze. Była też Żelazna Dziewica. Taki sarkofag wielkości człowieka z kolcami długości mojej ręki w środku. Zamykali tam człowieka. Nie wiem czy te kolce dosięgały ciała ale chyba nie chcę wiedzieć. 





 



Zostawiając jednak Salę Tortur, przejdźmy dalej. Zresztą, nie będę może pisać nie wiadomo ile. Zapraszam do oglądania zdjęć. Historii macie za dużo w szkołach/ uczelniach więc zdjęcia są lepsze ;p 











To pomieszczenie poniżej zainteresowało mnie najbardziej. Dlaczego? Bo to biblioteka, czyli coś dla mnie. Wchodziło się do niej z sypialni, więc takie połączenie idealne dla mnie. Sypialnia i obok własna biblioteczka. Aż się głupio poczułam z tą moją marną szafeczką w porównaniu z takim pomieszczeniem.

Tak wyglądał zamek kiedyś. Szanowny Pan zrobił makietę jak wyglądał zamek kiedyś.

A tak wygląda teraz. No cóż różnica jest widoczna. Zamek niszczałby dalej i teraz nic by z niego nie zostało gdyby nie to że ktoś się nim zainteresował w ostatniej chwili i postarał się by go ratować za co powinniśmy mu dziękować.


Dziedziniec zamkowy- chyba jedyne miejsce gdzie dało się zrobić dobrze zdjęcie całego dziedzińca a nie części. 



Tu akurat jest Park Miniatur. Nie jest tak wielki jak w Inwałdzie ale przedstawia zamki i Warownie. Przynajmniej z tego co widziałam z daleka. Żałuje że nie byliśmy w środku ale przegonił nas deszcz. 

Tu akurat jest Park Doświadczeń i Tor Saneczkowy. Na drugim zdjęciu złapał się nawet kawałek Parku Linowego.


I Gród- maleńki na wzgórzu ale jest. Przynajmniej z daleka udało mi się go zobaczyć. 



Mam nadzieję że dotrwaliście do końca tej notki, Że jakoś przebrnęliście te zdjęcia i moje gadanie. I nie utknęliście na samym początku i nie wyłączyliście zaraz po Sali Tortur, Tak nie ma to jak na początek notki walnąć coś co odstraszy wszystkich czytelników ;p Ale włączycie drugi raz i przeczytacie ( przynajmniej mam taką nadzieję)  oraz skomentujecie ;) 
Miałam wstawić jeszcze zdjęcie z moją osobą- ale ta Sala Tortur jest wystarczająco przerażająca, więc nie chcę was przerazić jeszcze moim zdjęciem. Nie, nie chcę was mieć na sumieniu że zawału dostaliście.

A teraz was żegnam, życzę miłego dnia. I trzymajcie kciuki żebym wytrzymała te 7 godzin w robocie i żebym nie zrobiła czegoś głupiego.

10 komentarzy:

  1. Nie raz Ci to mówiłem... masz talent z robieniem zdjęć, nawet ja lepiej wychodzę na nich jak gdyby ktoś inny je robił ;) Pielęgnuj ten talent, na pewno warto^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamek w Ogrodzieńcu jest na mojej liście miejsc, które koniecznie muszę odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz chciała odwiedzić to napisz ;) Z miłą chęcią pojadę tam z inną blogerką :)

      Usuń
  3. No masz racje, nie ma co marnować takiej ładnej podoba i trzeba gdzieś jeździć! Ładne miejsce!
    http://onlydreams8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię zwiedzać takie stare miejsca, mam nadzieję że kiedyś trafię do tego zamku, a jeszcze jak jest tam sala czarownic-to już w ogóle! Zaraz tam jadę :D
    http://to-moimzdaniem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj na mnie ;p Już się pakuje i jedziemy razem ;p

      Usuń
  5. Zdjęcia i te wszystkie widoki są mega ;) Bardzo mi się podobają :)
    Obserwacja za obserwację? Ja już obserwuję tylko teraz twoja kolej :)
    http://miciamila1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam tam, naprawdę warto! Trochę się pozmieniało od tych 5 lat ale nadal zapierające dech widoki są! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Mojej mamie bardzo by się tam spodobało. Ja nie lubię zamków itd, ale kilka zobaczyłam.
    Pozdrawiam, annenoele.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń