piątek, 1 maja 2015

"Pingwiny z Madagaskaru"- recenzja

                Fanką Pingwinów jestem już od dawna. Pamiętam jak oglądając "Madagaskar" czekałam tylko na te momenty kiedy pojawią się oni. Potem jak dowiedziałam się że są seriale to oglądałam wszystkie jak leci, po kilka razy.


         Na film udało mi się dopiero iść dopiero 21 kwietnia. Wcześniej nie pozwalała praca i fakt że za każdym razem gdy miałam wolne to było tysiąc ważniejszych rzeczy do zrobienia. Co było najlepsze? To że w sali siedziałam zupełnie sama. Potem jak wracałam do Centrum, to aż głupio było mi tak samej przechodzić przez korytarze. Jednak wracajmy filmu.

                       Film zaczyna się jak taki zwykły film przyrodniczy o pingwinach. Od razu poznajemy trójkę Pingwinów- Rico, Kowalskiego i Skippera



. Ich pierwsza misja to uratowanie jaja Szeregowego. Tak, najsłodszy pingwin jeszcze się nie wykluł, jego jajo ucieka na statek.
Po wykluciu się Szeregowego, grupka pingwinów odpływa w świat na górze lodowej. Potem akcja przenosi się do cyrku- 3 urodziny Szeregowego.
                    Tutaj byłam strasznie rozczarowana- byłam pewna że film pokaże jak Pingwiny trafiły do Zoo w Central Parku, czemu potem z niego uciekły a następnie dlaczego wróciły. A tu taka niemiła niespodzianka. Bo zostało to właśnie przeskoczone. Prawdę powiedziawszy był to jedyny minus całego filmu. Moja mina wyglądała mniej więcej tak: "Ale zaraz, nic się nie wyjaśniło" (tak, mina wilka była jak moja wtedy)

Pingwiny poznają czarny charakter- ośmiornicę/ człowieka Dave- postać która była mega zazdrosna o wszystkie pingwiny na świecie. W sumie trochę mu się nie dziwie. W jakimkolwiek zoo się nie pojawił, zawsze zajmował drugie miejsce w popularności- pierwsze zajmowały "Słodkie Pingwinki".
W pokonaniu Dave pomaga im grupa "Wiatr Północy"- wilk, niedźwiedź polarny, foka i sowa. Nie wiem czemu grupa ta skojarzyła mi się z Marvel'owską grupą "Agenci Tarczy"- ale myślę że głównym powodem było to że i jedna i druga grupa ratuje słabszych od siebie.



Jeśli lubicie filmy animowane to polecam obejrzeć ten film. Jest naprawdę genialny. Pokazuje czym jest przyjaźń, zaufanie, współpraca oraz poświęcenie się dla najbliższych.
Jest to też film, przy którym w jednym momencie się śmiejemy, za chwile płaczemy i 3 sekundy później znów się śmiejemy. Przynajmniej ja tak miałam- było mnóstwo scen w których się mega wzruszyłam, w których popłynęła mi łezka by chwile później śmiać się ile wlezie.
Wspominałam że na sali byłam sama? Więc mogłam robić co tylko chciałam i rozwalić się na wszystkie miejsca ;p

Moja ocena: 9/10- ten jeden punkt odejmuje za to że nie dowiedziałam się nic o dzieciństwie Pingwinów. Ale jeśli wyjdzie następna część w której się wszystko wyjaśni to będzie 10/10.


Proszę tu zwiastun:



Z całego filmu najbardziej zapamiętałam jedno zdanie. Zdanie które pokazuje komu tak naprawdę na nas zależy, że nawet jak wszyscy się odwrócą to ktoś przy nas zostanie, 

6 komentarzy:

  1. Sama nie dawno opisywałam ten film :) Chyba większość z nas lubi "Pingwiny z Madagaskaru" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie najlepszy był Szerogowy z rogami łosia

    ladyfashworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. szczera prawda... mamy siebie nawzajem

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah tez uwielbiam te pingwiny! Ale niestety jeszcze nie miałam okazji obejrzeć tego filmu, ale zamierzam :)
    http://to-moimzdaniem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja ulubiona bajka, ale film mnie trochę rozczarował, było za mało scen z Ogoniastym :D
    http://ederta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w końcu film o "Pingwinach" ;p Ale mam nadzieję że zrobią jeszcze jedną część gdzie pokażą to przejście do zoo i więcej Ogoniastego ;)

      Usuń