czwartek, 2 kwietnia 2020

"Bosa księżniczka" Christina Dodd

Tytuł: Bosa księżniczka
Tytuł oryginału: Barefoot Princess
Autor: Christina Dodd
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Liczba stron: 351
Kategoria: Literatura obyczajowa i romans

Opis:

Księżniczka Amy, która jako mała dziewczynka została zmuszona do opuszczenia własnego królestwa Beaumontage w Pirenejach, żyje teraz na niewielkiej angielskiej wyspie Summerwind. Mieszkańcy tego urokliwego miejsca cierpią biedę z powodu bezwzględnej polityki Jermyna Edmondsona, markiza Northcliff. Odważna, walcząca z niesprawiedliwością...



Moje wrażenia:

    "Bosa księżniczka" to jedna z książek które udało mi się wymienić na Bookcrossingu. Stwierdziłam że w końcu trzeba się przełamać i zacząć czytać literaturę kobiecą. Ta wydawała się książką idealną. Opis sprawiał, że nie spodziewałam się niczego złego. Wiedziałam, że miłość pojawi się na pewno, ale taka normalna. W końcu może się okazać, że bohaterka jest silną babką, która potrafi walczyć ze złem. No co może pójść nie tak? No, że tak powiem wszystko.
    Niestety moja radość czytania zamierała, wraz z każdym przewróceniem stron. Ta książka jest po prostu głupia. Nie ma innego bardziej pasującego stwierdzenia.
    Główna bohaterka jest niezwykle irytująca. Choć ma ambitne plany i cele wszystko przysłania postawa: "Należy mi się to i koniec".  I nic nie tłumaczy jej zachowania- nawet to, że jest księżniczką. Zresztą bez królestwa, bo jakoś przez 99% książki nie zauważyłam, żeby minimalnie zainteresowała się powrotem do domu, czy tym, co się tam dzieje.
   Jermyn- idiotyczny, nadęty bobek nieogarniający co się dzieje wokół niego. A co dopiero jeśli chodzi o jego włości.  Do tego zarozumiały i zbyt pewny siebie. Więc niestety tej dwójki ani trochę ich nie polubiłam, pomimo tego, że chcą się "poprawić". Można więc powiedzieć, że dobrali się do siebie idealnie. Jak się nie zabiją obydwoje w pewnym momencie, to będę się cieszyć.

   Fabuła ani trochę nie porywa. Oczywiście wiadomo jak książka się skończy. Wielka, nagła miłość która wyskoczyła jak diabeł z pudełka. No kto by się tego spodziewał. Jedyny plus? W końcu to kobieta (choć z niewielką pomocą) porywa faceta a nie na odwrót.
Choć książkę czyta się szybko i dobrze, to przez bohaterów nie mogłam jej zdzierżyć.  Dopiero pod sam koniec książka staje się interesująca. Lecz jest to może 20 ostatnich stron, więc wypada to dość miernie.
   Czy polecam tą lekturę? Naprawdę chciałabym, ale jest o wiele więcej ciekawszych książek niż ta, więc nie warto marnować na nią swojego czasu.

Ocena : 2/10

5 komentarzy:

  1. W ogóle nie zwróciłabym uwagi na tę pozycję, gdybym zobaczyła ją w księgarni. Ani opis, ani okładka nie wzbudza zaciekawienia. Jak widać fabuła też pozostawia wiele do życzenia.

    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie na cytat "idiotyczny, nadęty bobek" - jakbym słyszała w swojej głowie tekst odnośnie większości męskich bohaterów w literaturze fantastycznej :D Widzę że nawet tutaj w kobiecej jest to samo haha!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że jest więcej ciekawych książek z tego gatunku, choć sama nie jestem ich fanką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz obyczajowe nuty mi nie podchodzą, ale w wakacyjne dni pewnie złapię ich rytm. :)

    OdpowiedzUsuń

  5. Dziękuję za pstrzezenie. Będę jej unikać jak ognia 😊.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń