wtorek, 7 czerwca 2016

"Intruz" Stephenie Meyer

Tytuł: "Intruz"
Tytuł oryginalny: "The Host"
Autor: Stephenie Myer
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: Sciene Fiction
Rok pierwszego wydania: 2008
Rok pierwszego wydania Polskiego: 2008

OPIS:

Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała, w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów...

MOJA OPINIA: 

    Do książki "Intruz" Stephenie Myer podchodziłam jak przysłowiowy "pies do jeża". W końcu książka "Życie i Śmierć. Zmierzch opowiedziany na nowo", była totalną kpiną, więc czego można się spodziewać?
   Jednakże skoro książkę mam, to wypadałoby przeczytać. Więc przeczytałam i przyznam że jestem zaskoczona. Spodziewałam się czegoś w stylu "Zmierzch" a jest zupełnie coś innego. Wątek miłosny pojawia się, jednak nie jest on taki normalny. W końcu jest jedna osoba, a dwie dusze. I jedna z nich nie pochodzi z Ziemi.
  Osobiście Wagabundę polubiłam od razu. Jest naprawdę wzorcową duszą, i reszta powinna brać z niej przykład. Jest dobra, odważna, jak się okazuje potrafi kochać. I dzięki niej tak naprawdę, okazało się że nie wszystkie dusze są złe. Łowczyni- no cóż, to taki przykład "jak być złą", dzięki której wszystkie dusze były złe.
   Historia też jest fajna, i pomimo tego że książka jest naprawdę wielka i gruba, nie odczuwa się tego. Szybko się czyta, choć momentami akcja nieco gaśnie. Najtrudniej było mi przebrnąć przez początek książki. Był nieco pokręcony, ale potem dałam jakoś radę.
   Czy coś mi się nie podobało? To że gdy złapali Łowczyni, to traktowali ją lepiej niż Wandę. Mówili na nią od razu "Ona" nie "ono", nie udawali że jej nie ma w pomieszczeniu, nie chcieli jej zabić od razu, choć wiedzieli że jest zła. A Wandę, no od razu zamach robili, mówili na nią "ono", nie słuchali jej. Ja wiem że poprawili się, bo zobaczyli jaka Wanda jest, ale mnie to tak samo bolało jak ją.

Nie spotkałam się też, z taką inwazją jak w tej książce. Zazwyczaj obcy chcieli całkowicie wytępić mieszkańców Ziemi, a tymczasem tu chcieli żeby ludzkość została. No tylko że weszli w ich ciała, to mały pikuś. Ale chcieli mieć idealną harmonię.

OCENA: 9/10

6 komentarzy:

  1. Czytałam "Intruza" i moim zdaniem jest to bardzo ciekawa książka. Nietypowy pomysł inwazji, historia, którą szybko się czyta, a także zakończenie, które bardzo mi się spodobało. Książka bardzo różni się od "Zmierzchu" i z tego się cieszę. :)

    http://tittadiary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa książka, muszę przeczytać w najbliższym czasie. Pozdrawiam. https://wswiecieksiazeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tą książkę parę lat temu i wspominam ją całkiem dobrze, siedząc po nocach i nie mogąc oderwać oczu od tekstu. Naprawdę warta polecenia :) Pozdrawiam! http://nawiedzonadroga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie obcych, nie szczególnie są dla mnie zachęcające. Jednak Pani Mayer jest zdecydowanie wartą trudu osobą. Skoro najnowsza książka to masakra, z chęcią sięgnę po starszą i polecaną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam książki ,ale oglądałam film i bardzo mi się spodobał ;)
    http://patrycjaalicja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka jest ciekawa też pod tym względem, że nie nigdy wcześniej nie czytałam czegoś takiego. Pomysł oryginalny. Czytałam ją już dość daaaaawno, ale wciąż pamiętam że przeczytałam ją bardzo szybko! Polecam ci też obejrzeć film, nie aż tak dobry jak książka, ale polecam, nawet do twojego wyzwania :D
    http://to-moimzdaniem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń