
Autor: Agnieszka Grzelak
Ilość stron: 312
Data wydania: 27 marca 2008
Cykl: Blask Corredo
OPIS:
Szklarka, utalentowana artystka, orzymuje nietypowe zlecenie namalowania rośliny zwanej herbatą szczęścia. Rzecz w tym, że nikt nie wie jak ona wygląda. Szklarka wybiera się więc na Wyspę Sierot, gdzie wychowała się pod nadzorem groźnych instruktorek. Od jakiegoś czasu ma też problem z zakazanym uczuciem do hrabiego Seduna. On też nie może zapomnieć tajemniczej dziewczyny. Chcąc spokojnie zastanowić się nad swoją przyszłością, hrabia dołącz do wyprawy, której celem jest egzotyczna i pełna magii Wyspa Nut. Tymczasem przed Szklarką nieoczekiwanie odsłania się tajemnica dotycząca jej pochodzenia, co nieodwracalnie odmienia życie jej i wielu innych osób.
Czy bohaterka znajdzie herbatę szczęścia? Co spotka hrabiego Seduna na Wyspie Nut? Czy pozbawione uczuć instruktorki nadal będą miały władzę nad swoimi wychowankami? Czy drogi Szklarki i hrabiego Seduna kiedyś się połączą?
MOJE WRAŻENIA:
Po książkę sięgnęłam dzięki kuzynce, która wepchnęła mi ją żebym czymś się zajęła. Niestety wtedy książkę zaczęłam czytać, lecz przeczytałam tylko kilka stron. W tym roku postanowiłam ją dokończyć. I jestem nią szczerze zachwycona, choć miałam do niej mnóstwo wątpliwości. Że Polska autorka, że o jakimś zielsku to będzie nudne.

Instruktorek do tej pory się boję- są naprawdę przerażające. I tu też pojawia się motyw że miłość to zło, że trzeba wychowywać dziewczynki bez uczuć (To że miłość jest chorobą pojawia się w książce "[Delirium]" oraz kontynuacji "[Pandemonium]")
Ot takie roboty do pracy i nic więcej, zwykłe maszynki do robienia pieniędzy. A wiadomo wyjdą za mąż, to zajmą się domem/ dzieckiem i nie będą zarabiać pieniędzy.
Jest to jedna z niewielu książek Polskich autorów, która naprawdę mi się podobała. Pani Agnieszka, odwaliła kawał dobrej roboty. I pomimo że w 2 momentach książka jest nieco nużąca, to jednak zaraz to się poprawia.
Książka jest wydana w dwóch wydawnictwach- dlatego są dwie różne okładki. Ja akurat mam tą drugą. Przyznam że pierwsza byłaby ok, ale jest w niej za dużo nawalone i wygląda nieco strasznie.
OCENA: 8/10
Niby książek nie ocenia się po okładce, ale...nie sięgnęłabym po nią, gdybym miałam przed sobą tę pierwszą...dla mnie to jakiś koszmar XD
OdpowiedzUsuńhmm, sama nie wiem co i tym myśleć. może jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce i ją przeczytam (ale tylko z 2 okładką!). Szczerze nie wiem czy lubię takie książki, trzeba się dowiedzieć :)
http://to-moimzdaniem.blogspot.com/
Szukając jakiejś książki na wakacje natrafiłam właśnie na tą książkę, ale zrezygnowałam z niej. Nie lubię czytać polskich książek, chyba za szybko ją oceniłam i to zmienię :) Teraz chętnie ją przeczytam i jeszcze raz ocenię :) Przydatny post :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie ----> http://oliviamaj.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, że z polskich powieści poza dziadami, panem tadeuszem, lalką i kordianem nie czytałam nic, a zdałam sobie sprawę że powinnam. Czytam zbrodnie i kare jedna z lepszych książek, polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowałaś mnie tą książką ;) W sumie, osobiście jestem strasznie uprzedzona do naszych rodzimych autorów- nie wiem czemu i nie wiem dlaczego. Nie umiem się nigdy przemóc na ich dzieła. Zazwyczaj styczność z nimi mam tylko na języku polskim (co koniec końców- zniechęca mi jeszcze bardziej. Mickiewicz i Słowacki to raczej nie moje klimaty) Jednak może się przemogę, i zacznę sięgać w końcu po więcej naszych krajowych autorów? Bardzo fajna recenzja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowalyssa.blogspot.com/
Z tą książką warto spróbować. Główny powód: Polski autor. chcę ich po nadrabiać, bo jak to mówią: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Sama fabuła jest intrygująca :) No i szukałabym raczej tej drugiej okładki. Niby nie oceniam książki po okładce, ale jeśli już mam wybór...
OdpowiedzUsuńChciałbym cię poinformować, że nominowałam cię do LBA Wszystko tutaj: Zajęcza Nora
Pozdrawiam Jadwiga z z Zajęczej Nory