czwartek, 21 lipca 2016

"Zielona Mila" Stephen King

Tytuł: Zielona Mila
Tytuł oryginału: The green mile
Autor: Stephen King.
Ilość stron: 416
Data wydania: 1996 rok (wydanie polskie)


OPIS: 

Akcja powieści, zbliżonej klimatem do głośnej noweli tego samego autora, toczy się w Ameryce lat 30. Jej bohaterowie to więźniowie oczekujący na wykonanie kary śmierci i pilnujący ich strażnicy. Wśród przebywających w więzieniu Cold Moutain skazańców znajduje się nieobliczalny, niezwykle agresywny młodociany zabójca William Wharton; jest Eduard Delacroix, niepozorny Francuz z Luizjany, który zgwałcił i zabił młodą dziewczynę; dla zatarcia śladów spalił 6 kolejnych osób. Jest wreszcie skazany za brutalny mord na dwóch małych dziewczynkach John Coffey, zagadkowy olbrzym o wiecznie załzawionych oczach, obdarzony niezwykłą mocą. Co łączy tych ludzi? Tę zagadkę usiłuje rozwiązać główny klawisz Paul Edgecombe, wierzący w niewinność Coffeya

MOJE WRAŻENIA:

  Każdy kojarzy Stephena Kinga z horrorami, z flakami rozciągniętymi po korytarzach i niczym przyjemnym. Kiedy rzuci się hasło "Film "Zielona Mila"" każdy kojarzy go z Tomem Hanksem, czarnoskórym mężczyzną i dramatem. Ale nie wiem czy ktoś skojarzy że "Zieloną Milę" napisał właśnie King. Tak, ten King. Ten od horrorów. Tak, ten sam który napisał "Carrie" czy "Cmętaż Zwieżąt."
  Przyznam że jak o filmie słyszałam, tak książka wpadła w moje ręce przypadkiem. Wypożyczyłam spodziewając się kolejnego horroru. Tym razem jednak się go nie doczekałam. Przynajmniej nie w formie rzezi. Dostałam za to thriller z domieszką dramatu. Książkę pokazującą ludzką naturę, niesprawiedliwe osądy, cierpienie oraz że nie każdy człowiek jest dobry. A nie każdy kto popełnił zły czyn, jest zły do szpiku kości.
  Nie raz nie dwa, wzruszałam się przy czytaniu, tak samo jak co chwilę się uśmiechałam. Były momenty, kiedy chciałam kopnąć w cztery litery jakiegoś bohatera.
King jest takim pisarzem, który pisząc kilka słów, sprawia że bohater jest naprawdę wyrazisty. Do tego fabuła się zazębia, nie ma momentu w którym człowiek się nudzi.
 Całą historię widzimy, oczami Paula- głównego "Klawisza" w więzieniu. Razem z nim odkrywamy tajemnicę Coffeya, jego historię oraz problemy związane z więźniami czy współpracownikami.
 Naprawdę podziwiam tych ludzi, pracujących przy elektrycznym krześle. Nie dałabym rady patrzeć tak na śmierć kogoś. A jeszcze bardziej dziwi mnie ktoś, kto przychodził dobrowolnie na egzekucję. Rozumiem że ktoś zabił/zgwałcił/wypatroszył kogoś z rodziny. Ale jaka jest satysfakcja patrzeć na to, jak ktoś umiera? I to w taki sposób. Zdecydowanie nie dla mnie.

   I nie wiem czemu, ale już w 2 książce, chłopak o imieniu Percy jest najbardziej irytującą i wkurzającą postacią jaka może być ;p Dobrze że w serii "Percy Jackson" chłopak o tym imieniu jest fajny.
  Książkę- szczerze polecam. Jest to obecnie moja ulubiona książka z działalności Kinga.

OCENA: 10/10

3 komentarze:

  1. Mam cztery książki Kinga, które chcę przeczytać po mojej nieudanej 'randce' z Kingiem, o której już wiesz. ,,Zielona Mila'' jest na tej liście, bo nie tylko ty ją polecasz. Wszyscy zachwycają się, że to wspaniała książka, a ponad to jest zekranizowana, a zazwyczaj złych powieści nie filmują (Grey jest wyjątkiem).

    Zapraszam w wolnej chwili na mojego bloga♥

    OdpowiedzUsuń
  2. oglądałam film, czytałam książke. płakałam jak bóbr. to jest piękna historia, tak niewyobrażalnie wzruszająca. Kocham Kinga, ta książka, Pan Mercedes i Znalezione nie kradzione to moje ulubione jego książki i polecam każdemu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wstyd się przyznac, ale ksiazki nie czytalam. film ogladalam mnostwo razy i zawsze płacze :P .
    Kinga lubie, czytalam kilka ksiazek, ale jakos na zieloną milę sie nie moge jeszcze przemóc.

    OdpowiedzUsuń