piątek, 5 sierpnia 2016

"Requiem" Lauren Olivier

Tytuł: [Requiem]
Tytuł oryginału: [Requiem]
Autor: Lauren Olivier
Data wydania: 20 marca 2013
Liczba stron: 392

OPIS:

Ostatni tom bestselerowej trylogii.

Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców.  Jako członkini ruchu oporu Lena, znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.

W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boki narzeczonego- nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewcząt znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.

Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?

MOJE WRAŻENIA:

 Jest to ostatnia książka z trylogii "[Delirium]". Po sporym zaskoczeniu pod koniec "[Pandemonium]" byłam ciekawa jak to się dalej potoczy.
  Tym razem książka podzielona jest między Hanę i Lenę. Jednak w tej książce, Lena wydaje mi się taka... zbyt jęcząca. Co chwilę jest temat Juliana (który nadal działa mi na nerwy) albo Alex'a. Za to ucieszyłam się, widząc że będzie perspektywa Hany- bo naprawdę brakowało mi jej przez 2 tom. I muszę przyznać, że rozdziały należące do Hany są o wiele lepsze. Jest ona sparowana z przyszłym burmistrzem, ale co chwile odkrywa mroczne tajemnice związane z jego przeszłością.
  Nie mogłam oderwać się od książki- musiałam ją czytać, żeby wiedzieć jak się skończy. Lauren Olivier, idealnie zespoliła w ostatnim tomie dwa światy- wyleczonych (Hana) i Odmieńców (Lena), śmiem jednak przypuszczać, że Hana nie była do końca wyleczona. W końcu nie pomagałaby rodzinie Leny, czy pozwoliła jej uciec gdy się spotkały. Fabuła też jest spójna
  Czego mogę się doczepić? Samego zakończenia. NIE CIERPIĘ zakończeń otwartych, gdzie czytelnik sam może sobie dopowiedzieć końcówkę. Czemu? Bo potem spać nie mogę tylko myślę co mogło się stać, i wymyślam 1047823 scenariuszy. A tak to mam spokój ;p Tak więc w sumie, doczepiłam się tylko dwóch rzeczy, ale są one na tyle małe, że myślę że po książkę można sięgnąć.
Będzie idealna na sierpień, na plażę czy wakacje.

Gdyby ktoś z was nie czytał wcześniejszych recenzji z tej serii to zapraszam:
Recenzja [Delirium]: http://swiatrico.blogspot.com/2016/06/delirium-lauren-olivier.html
Recenzja [Pandemonium]: http://swiatrico.blogspot.com/2016/07/pandemonium-lauren-olivier.html

OCENA: 9/10

7 komentarzy:

  1. A ja kocham to zakonczenie! Ogólnie uwielbiam tę serię, bo to chyba pierwsza seria młodzieżowa jaką czytałam,
    pozdrawiam Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Całą trylogię czytałam dość dawno temu, więc (nie)stety nie pamiętam jej zbytnio :). Ale sam pomysł, na zrobienie z miłości choroby był obłędny! Czytałam całość dwukrotnie, i nawet łezki się polały, al tylko przy pierwszej części :) Olivier Lauren się spisała ;)
    Pozdrawiam,
    Q.
    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Te książki były w księgarniach jak ja jeszcze byłam przed studiami, było ich dużo wszędzie i nigdy mnie nie zainteresowały :( niestety teraz myślę, że jestem ciut za stara :D
    Pozdrawiam i zapraszam
    Zaczytana

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuję w najbliższym czasie zabrać się za tą Trylogię, bo bardzo dużo dobrego o niej słyszałam :)

    Nominowałam Cię do LBA :) Szczegóły znajdziesz tutaj:
    http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/08/5-lba.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna zbierałam się do przeczytania tej Trylogii, a po Twojej recenzji chyba w końcu przyszedł na to czas :) super!

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Nie znam się to się wypowiem' XD
    Kompletnie nie wiem o czym tutaj się mówi. Nie czytałam żadnej części jeszcze.
    Jak na razie moja lista książek wciąż i wciąż się powiększa...nie wiem czy starczy życia na przeczytanie ich wszystkich :P
    Lena? Uwielbiam to imię! <3
    https://to-moimzdaniem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Autorkę uwielbiam, a jej seria Delirium bardzo przypadła mi do gustu :) Co prawda czytałam ją już dawno, ale do tej pory wspominam ją niezwykle miło i emocjonująco!
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń