Do Wrocławia przyjechałam 24 stycznia. Pierwsze kroki skierowaliśmy do hotelu by zostawić w depozycie walizki.
Oczywiście skleroza nie boli i przewodnik z mapą został w walizce a że to była nasza pierwsza wizyta nie wiedzieliśmy nawet gdzie jest Rynek. Ale jak to się mówi "Koniec języka za przewodnika" i już po kilku minutach byliśmy na Rynku.
Z racji tego że głównym powodem wyjazdu był koncert- poszliśmy do hotelu, zameldowaliśmy się i do 15.20 w nim zostaliśmy. Ale w końcu trzeba było wyjść i znaleźć Halę Orbita gdzie miał odbyć się koncert- a trzeba było jechać wcześniej żeby nie stać w kolejce na wejście.
Oczywiście relacja z koncertu to będzie osobna notatka. Tak więc od godziny 15.30 do godziny 22.30 było czas na koncert.
Niedziela minęła naprawdę szybko- jeszcze zaczął prószyć śnieg. Zanim się wymeldowaliśmy była 10. Stwierdziliśmy ze znajomym że pójdziemy na śniadanie do Galerii Dominikańskiej. I zanim doszliśmy, zanim zjedliśmy to już była 13.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer znów na Rynek, potem nad Odrę. Po drodze wstąpiliśmy do jednej z galerii na kawę i gofry. Zanim się zorientowaliśmy już była 16 i trzeba było iść po bagaże i na dworzec. O 17.00 obydwoje mieliśmy autobusy. I do Krakowa trafiłam już o 20.10. Do tego szybko na mszę i do domu.
Jakie są moje wrażenia po tych dwóch dniach? Na pewno pojadę tam w wakacje. Chciałabym zwiedzić więcej niż teraz. Wiadomo teraz człowiek był zajęty koncertem, a z racji brzydkiej pogody i zimy do zoo, ogrodu botanicznego czy ogrodu japońskiego nie było sensu jechać. Wrocław jest pięknym miastem wartym zwiedzenia.
Ale niestety jedynym wielkim minusem była komunikacja MPK - nie wszędzie były automaty i co najgorsze kierowca nie sprzedawał żadnych biletów. Ja jestem przyzwyczajona do tego że w Krakowie automaty są niemalże wszędzie i na przystankach i w komunikacji. Kierowca ma tak naprawdę tylko dwa rodzaje biletów- ale je ma. Drugiego do minusa nie zaliczę- raczej do pecha- wszędzie remonty. Obrócisz się w lewo remont, obrócisz się w prawo remont. Mam nadzieje że do wakacji się wyzbierają z tym.
Fontanna z misiem |
Krasnoludki to chyba znak Wrocławia. Z tego co wiem jest ich 53- ja znalazłam 20 |
Ratusz we Wrocławiu |