piątek, 24 lutego 2017

"Przewodnik po sadze Zmierzch" Stephenie Meyer

Tytuł: Przewodnik po sadze Zmierzch.
Tytuł oryginału: The Twilight Saga. The Official Illustrated Guide
Data wydania: 6 listopada 2012
Liczba stron: 560
Autor: Stephenie Meyer


Opis:

Wspaniałe encyklopedyczne wydanie w twardej oprawie, pozwala czytelnikom powieści Stephenie Meyer jeszcze lepiej poznać niezwykły świat "Zmierzchu". Ta niezbędna pozycja dla wszystkich fanów bestsellerowej sagi zawiera blisko 100 barwnych ilustracji i fotografii, charakterystykę postaci, drzewa genealogiczne, mapy, obszerne opisy miejsc i zdarzeń oraz inne atrakcyjne dodatki.


Moje wrażenia:

   Dziś pod lupę, bierzemy książkę pani Meyer "Przewodnik po sadze Zmierzch." Przyznam że byłam bardzo ciekawa, co może być w tej książce. Wielką fanką "Zmierzchu" nie jestem, jednak jestem osobą która musi mieć wszystkie książki z danej serii, jeśli ją kupi.
    Okładka, jakość papieru i wykonanie jest bardzo dobre. Więc kwestia wyglądu jest na plus. No i okładka jest minimalistyczna, a nie nawalone ile fabryka dała. Ale nie tylko tym jestem pozytywnie zaskoczona.
   Nie wiem co kierowało Panią Meyer- czy chęć zdobycia kolejnych pieniędzy, czy po prostu chciała napisać tą książkę- to jest nieważne. Ważne jest to że książka jest bardzo dobrze napisana. Jeśli czytało się całą sagę, można sobie odświeżyć dużo rzeczy. Jeśli nie czytaliście to spokojnie możecie nadrobić większą część lektury czytając ten przewodnik.
  Naprawdę jest to książka w której nie mam do czego się przyczepić. No nie ma. Mamy tu wywiad z Stephenie Meyer, mamy rysunki, obrazki, opisy ludzi/wampirów/wilkołaków. Jest tu dużo szczegółów, dowiadujemy się kilku faktów z życia każdego bohatera.
Pojawiają się też m.in. okładki sagi "Zmierzch", galeria fanów, inspiracje oraz co najciekawsze- usunięte fragmenty książek.
  Jak dla mnie książka jest rzetelnym źródłem informacji o sadze "Zmierzch". I pokazuje wykreowany przez panią Myer świat wampirów.

  Myślę że po książkę powinien sięgnąć każdy- niezależnie czy jest się fanem czy nie. Dla fanów będzie to gratka. A anty-fani? Przynajmniej nie będą musieli zmuszać się do czytania całej sagi- przewodnik wystarczy.

Ocena: 10/10

wtorek, 21 lutego 2017

"Niezgodna" Veronica Roth


Tytuł: Niezgodna
Tytuł oryginału: Divergent
Data wydania: 3 kwietnia 2014
Autor: Veronica Roth
Liczba stron: 352
Kategoria: fantastyka

Opis: 

Jeden wybór może Cię zmienić...

Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.

Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest niezgodny- i musi być wyeliminowany...

Szesnastoletnia Beatrice dokonuje wyboru, który zaskoczy wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i swoją rodzinę, by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać, się czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.

Tymczasem wybucha krwawa walka między frakcjami.

A Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć.

Moje wrażenia: 

   Trylogia "Niezgodna" znów przedstawia podział społeczeństwa. Pisałam to przy recenzji "Rywalek" (recenzja tu: klik) że zaczyna mnie to powoli drażnić. No ale cóż, przeczytałam, przeżyłam, więc jest dobrze.
  Ale jest coś co drażni mnie tak, że mam ochotę zabić wszystkich. Czemu wiecznie porównuje się jedną książkę do drugiej? Przecież w tym momencie, każdy będzie oceniał przez pryzmat tej drugiej książki, a nie samą pierwszą. "Niezgodną" porównali że jest jak "Igrzyska Śmierci"- fakt w niewielkim stopniu jest podobna. Podobieństwo (jak dla mnie) kończy się na podziale społeczeństwa i ewentualnie to że jest walka o życie bez podziałów.
  Po książkę sięgnęłam bo w końcu mnie zaciekawiła. Bo w końcu tyle pozytywnych opinii, że trzeba. Zresztą nie lubię jak wszyscy rozmawiają o książce, a ja jej nie czytałam i nie mogę się wypowiedzieć.
 Książkę czyta się bardzo szybko. Potrafiła tak wciągnąć, że przeczytałam ją w jeden wieczór, i od razu sięgnęłam po kolejne części. "Niezgodna" jest pełna wyborów, strachu, miłości i wątpliwości.     Często są one podobne do tego co musimy wybierać i robić, w życiu codziennym, więc bohaterowie są przez to bliżsi. Książka pokazuje nam, że podejmowanie decyzji, niesie za sobą konsekwencje, i wszystko ma wpływ na naszą przyszłość.
    Jeśli chodzi o bohaterów- są fajni. Wszystkich od razu polubiłam, choć zmiana Beatrice w Tris była dla mnie za szybka. Z szarej myszki nagle stała się odważną dziewczyną- i to błyskawicznie.
   I może to dziwnie zabrzmi, ale nie chciałabym żyć w świecie Tris. Wiem że mój charakter jest podzielony i nadaje się do wszystkich frakcji. Nie potrafiłabym się zdecydować do jakiej chcę należeć, albo koniec końców okazałoby się że jestem Niezgodna.  Zresztą, jak dla mnie za szybko wybierało się frakcje- w końcu w wieku 16 lat, nie wie się czego się chce (przynajmniej tak na 100%)
W książce jednak brakowało mi jeszcze jakiegoś małego "czegoś" ale pomimo to ją polecam- tylko nie nastawiajcie się na kolejne "Igrzyska Śmierci" bo się rozczarujecie.


Ocena: 9/10
  

poniedziałek, 20 lutego 2017

"Ania z Zielonego Wzgórza." Lucy Maud Montgomery

Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Tytuł oryginału: Anne of Green Gables
Autor: Lucy Maud Montgomery
Liczba stron: 384


Opis: 

"Ania z Zielonego Wzgórza" to powieść przede wszystkim skierowana do dziewcząt, która wzrusza, bawi i wzbudza wiele pozytywnych emocji. O jej licznych zaletach świadczy to, że czytelniczki chętnie sięgają po nią wiele razy, na nowo odkrywając świat rudowłosej dziewczynki, której największym pragnieniem był prawdziwy dom. Dziewczynki, której radość udziela się każdemu, kto tylko zechce być jej bratnią duszą!

Moje wrażenia:

"Ania z Zielonego Wzgórza" to jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa. Pamiętam jak dostałam tą książkę od cioci, żeby nie nudziło mi się w wakacje.        Przyznam że lektura tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją raz dwa. Jest napisana lekkim i prostym językiem, jest zabawna, przyjemna. Wprawdzie nie zawsze rozumiałam zachowanie Anii, co nie zmienia faktu, że chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła. Choć i z Dianą mam dużo wspólnego. Jeśli chodzi o Mateusza- był takim "aniołem stróżem"; trochę w cieniu ale bez niego książka byłaby zupełnie inna. Maryla na początku bałam się jej. I to naprawdę! Ale z czasem odkryłam że jej surowość była powierzchowna, i ją polubiłam. No i sąsiadka- Małgorzata Linde. Nadawała książce takiego "smaczku"- i pomimo że jej najdłużej nie lubiłam, w końcu się do niej przekonałam. Więc bohaterowie są na plus.
    Fabuła- jest spójna, choć niektórym może przeszkadzać zbyt malownicze opisy. Ale co poradzić, skoro Ania jest niepoprawną romantyczką?  Książkę czyta się z uśmiechem na ustach, choć czasami pojawiały się łzy w oczach. Żal mi było Ani, która została sierotą, a potem pracowała ponad swoje siły. Bo w końcu opieka nad dziećmi nie jest taka prosta.

   "Ania z Zielonego Wzgórza" to naprawdę piękna książka, warta uwagi i przeczytania. Jest pełna miłości, marzeń, przyjaźni i wiary w dobroć. Jest to na pewno lektura mojego dzieciństwa. I choć dopiero teraz nadrabiam kolejne tomy (od "Ani na Uniwersytecie"), to jest to spowodowane tylko tym, że sama chciałam "dorosnąć" razem z Anią.

Ocena: 8/10

środa, 15 lutego 2017

"Ćpun" Melvin Burgess

Tytuł: Ćpun
Tytuł oryginału: Junk
Autor: Melvin Burgess
Data wydania: 1999 (data przybliżona)
Liczba stron: 290

Opis:

 Gemma i David uciekają z domu. Jedno przed biciem, upokorzeniem, kłótniami rodziców, drugie- przed rygorami, które wydają się nie do zniesienia. Trafiają w środowisko anarchistów, potem narkomanów. Z dwójki zwyczajnych młodych ludzi stają się ćpunami, tak jak większość ich nowych przyjaciół. Kiedy uświadamiają siebie uzależnienie, dla niektórych jest już za późno...

 Wszystkie główne wypadki wydarzyły się, wydarzają i niewątpliwie jeszcze będą się wydarzać. Byłem świadkiem wielu z nich... Ta książka nie jest dokumentem ani nawet literaturą faktu. A jednak zawiera wyłącznie prawdę. Co do słowa.
Melvin Burgess

 Książka kontrowersyjna, poruszająca, ale i potrzebna- jak twierdzą znawcy. Ćpun zdobył  w 1997 roku dwie najbardziej prestiżowe brytyjskie nagrody literackie w kategorii literatury młodzieżowej: Medal Carnegie i Nagrodę Literacką dziennika "Guardian", a prawa do jego wydania zakupili wydawcy z ponad 20 krajów.


Moje wrażenia:

   Są książki, które powinien przeczytać każdy. Nawet jeśli nie lubi danego gatunku. Ta książka stanowczo do takich należy. W szczególności że o narkotykach mówi się mało, albo ogólnikowo.
Wiedziałam że nie będzie to lekka lektura. I nie jest to jedna z tych książek, przy których można się odprężyć. Książka nie pokazuje nam kolorowego świata, nie jest jedną z tych gdzie wszystko jest idealne. Jest szczera, pokazuje nam jak wygląda życie na gigancie.
   Każdy rozdział książki jest opowiadany przez inną osobę, dzięki czemu możemy poznać co możemy poznać bliżej bohaterów i ich sytuację. Przyznam że od początku było mi żal Smółki.        Chłopak uciekł od ojca który go bił i matki alkoholiczki, by wpaść w narkotyki. Całą książkę zabiegał o uczucie Gemmy, chciał koniecznie kochać i żeby jego ktoś kochał. Zaś Gemma? Jak dla mnie jest straszną egoistką. Lubiła wszystkim dyrygować, nieraz miałam ochotę kopnąć ją za jej zachowanie. Uciekła z domu, bo myślała że to będzie fajna zabawa. A prawda jest taka, że mogłaby spokojnie dogadać się z rodzicami.
    Fabuła jest spójna, trzyma się kupy. Pokazuje że problem narkotyków był od zawsze. Udowadnia też, że wbrew pozorom, nie człowiek ma władzę nad nałogiem, tylko na odwrót. I jeśli jest za późno, nie ma szans na odratowanie. Jednak trzeba pamiętać, że zawsze można liczyć na pomoc.

   Jak dla mnie książkę powinien przeczytać każdy. Niezależnie czy jest się uczniem czy rodzicem, bo pokazuje, jak niewiele trzeba by przekroczyć tą cieniutką linię związaną z nałogiem.

Ocena: 9/10

wtorek, 14 lutego 2017

"Zagubiony heros" Rick Riordan

Tytuł: Zagubiony Heros
Tytuł oryginału: The Lost Hero
Cykl: Olimpijscy Herosi
Autor: Rick Riordan
Data wydania: 29 czerwca 2011
Liczba stron: 520
Kategoria: Fantastyka


Opis: 

     Powitajcie nowych i starych znajomych z Obozu Herosów, w pierwszym tomie nowej serii "Olimpijscy Herosi". Jej autor, twórca wielu bestsellerów Rick Riordan, naładował tę książkę niespodziewanymi zwrotami akcji, zagadkami i humorem, tworząc wielką opowieść o niesamowitych przygodach. Kiedy ją przeczytacie, będziecie niecierpliwie wyczekiwać następnego tomu. 

  Jason ma problem. Kiedy budzi się w autobusie pełnym nastolatków, jadących na szkolną wycieczkę, nie pamięta niczego. Wszystko wskazuje na to, że ma dziewczynę, Piper, i najlepszego przyjaciela, Leona. Są uczniami Szkoły Dziczy, szkoły z internatem dla "złych dzieciaków". Co Jason zrobił, że skończył w takiej szkole? I gdzie właściwie jest? Jason nie wie nawet, kim jest. Wie tylko, że to wszystko wygląda bardzo źle. 


Moje wrażenia:

 Czy tylko ja mam wrażenie że Riordan to jeden z tych autorów, którzy tylko siedzą i piszą? Nie mam mu tego za złe, niech to robi, bo dzięki temu mam co czytać ;)

   Po książkę "Zagubiony heros" sięgnęłam z kilku powodów. Po pierwsze uwielbiam mitologię grecką, po drugie stwierdziłam że skoro przeczytałam "Percy'ego" to trzeba przeczytać resztę, no i najważniejsze dorwałam tą książkę za 10zł (kto by nie skorzystał)
 Jednak w pewnym momencie pojawiły się wątpliwości- co jeśli okaże się że "Olimpijscy Herosi" to dalsza historia Percy'ego? Nie mam nic do niego, ale zaczęłoby to przypominać "Modę na sukces"- wiecie, ciągnie się ile się da byle tylko było.
Na całe szczęście okazało się że jest to zupełnie inna historia, choć powiązana z "Percym Jacksonem"

   Nie obyłoby się bez żadnego "ale". Początki książki były trudne. Nie mogłam się pozbyć wrażenia że czytam od nowa serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy." W końcu 3 bohaterów trafia do Obozu Herosów i nie wie kim są. A w szczególności Jason, który później okazuje się być synem Jupitera (zupełnie jak Percy- trafia do Obozu nie wie kim jest, i okazuje się być synem Posejdona). No i do tego muszą uratować świat. Ale to jestem w stanie wybaczyć, bo zazwyczaj w takich książkach ratuje się świat.
  Całe szczęście, że nie zraziłam się od razu, bo książka jest naprawdę dobra. I jestem w stanie wybaczyć to lekkie podobieństwo. 
  Dla fanów mitologi greckiej czy rzymskiej książka na pewno będzie gratką. Plusem też jest potrójna narracja, dzięki czemu możemy poznać punkt widzenia każdej osoby. Żałuje tylko, że nie pojawia się czasami punkt widzenia trenera Hedga, bo byłoby to genialne. Swoją drogą trener jest moją ulubioną postacią z całej serii. A reszta bohaterów? No cóż, na początku są mega irytujący, ale z czasem się zmieniają i da się ich polubić.
  W książce cały czas coś się dzieje, co chwilę na twarzy pojawia się uśmiech. Akcja jest utrzymana na poziomie, język jest zrozumiały dla każdego. "Zagubiony heros" spodoba się każdemu fanowi mitologi greckiej i rzymskiej, ale nie tylko. Myślę że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
  Do tego trzeba doliczyć poczucie humoru- niezależnie od sytuacji zawsze rozśmieszy ;)

Ocena: 7/10

czwartek, 9 lutego 2017

"Eragon" Christopher Paolini

Tytuł: Eragon
Tytuł oryginału: Eragon
Autor: Chrisopher Paolini
Cykl: Dziedzictwo
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
Liczba stron: 495
Kategoria: fantastyka

Opis:

Eragon- bohater Paoliniego, młody wiejski chłopak znajduje niebieski kamień i przynosi go do domu. Ale zanim udaje mu się go sprzedać handlarzowi, z "kamienia" wykluwa się szafirowy smok, Saphira. Po śmierci wuja, Eragon poprzysięga zemstę mordercy  i wyrusza na wyprawę by uratować świat i stać się ostatnim legendarnym Jeźdźcem Smoków.

Moje wrażenia:

     Znaleźć kamień, potrafi każdy.  Ale znaleźć kamień, z którego wykluwa się smok, to już jest sztuka.
Przyznam że podobało mi się podejście do smoków. W końcu nie są one przedstawione jako złe okropne bestie, tylko jako stworzenia współpracujące z ludźmi, i tolerujące ich obecność.
   Zastanawia mnie w jaki sposób smoki decydowały że wyklują się dla kogoś. Bo nawet w książce jest to owiane tajemnicą.
  "Eragon" to książka napisana przez młodego chłopaka, więc pojawia się parę niedociągnięć, jednak są one do wybaczenia.
   Lecz pomimo tego książkę czyta się dobrze. Jest napisana prostym, zwykłym językiem. Dużo osób czepia się tego, że książka nie wnosi nic nowego do fantastyki. Ale prawda jest taka że 90% książek jest napisanych na tej samej zasadzie, więc nie rozumiem większości krytyki. Trzeba też wziąć pod uwagę że pisał to młody chłopak, i pomimo wszystko książkę skończył.
 Fabuła na początku może nie wciąga, ale z czasem się rozkręca. W książce jest też pokazane jak zmienia się Eragon- z czasem nabiera pewności siebie. Jeśli chodzi o Saphirę, czasami widziałam w niej zwykłą dziewczynę, a nie smoka. Lecz w większości zachowywała się jak na smoczycę przystało. Żałuję że nie było więcej Broma, bo bardzo go polubiłam. No ale niestety nie można mieć wszystkiego.
  Jeśli więc nie jesteście wielkimi fanami fantastyki, albo dopiero zaczynacie przygodę z nią, to polecam wam właśnie "Eragona". Jednak jeśli spodziewacie się kolejnego Tolkiena, Rowling czy Martina to was rozczaruje- tak nie będzie. Ale pamiętajcie- każdy autor jest jedyny w swoim rodzaju i nikogo nie należy od razu skreślać, ze względu na wiek.

Ocena: 8/10

wtorek, 7 lutego 2017

"Pamiętnik księżniczki" Meg Cabot

Tytuł: Pamiętnik księżniczki 1
Tytuł oryginału: The Princess Diares
Data wydania: czerwiec 2001 (data przybliżona)
Autor: Meg Cabot
Liczba stron: 208
Gatunek: Literatura młodzieżowa

Opis: 
Piętnastoletnia Mia z Nowego Jorku, dowiaduje się, że jej ojciec jest księciem. Władcą małego europejskiego państewka. To znaczy że ona jest księżniczką. I następczynią tronu. A teraz gorsza wiadomość: musi zacząć zachowywać się jak księżniczka. Ale jak tu być księżniczką w Nowym Jorku?

Moje wrażenia:

Patrząc na opis i grubość książki, stwierdziłam że "Pamiętnik Księżniczki" będzie luźną książką. I miałam rację. Lekturę czyta się szybko, mi zajęło to niecały dzień. Choć nie ukrywam, ze nadaje się bardziej dla kogoś w wieku 12-13, to  jednak idealnie nadaje się na zabicie wolnego czasu, gdy nie ma się co robić. Ewentualnie  można ją przeczytać na rozluźnienie, po ciężkim dniu pracy/szkoły/uczelni. No i plus za to że nie jest przesadnie ambitna, i nie trzeba przy niej za dużo myśleć.
   "Pamiętnik księżniczki" jest napisany, jak tytuł wskazuje jako pamiętnik. I przyznam że jest bardzo dobrze napisany. I od razu widać, że prowadzi go nastolatka. Pokazuje tam swoje problemy (które starszy czytelnik wyśmieje, ale nie zapominajmy że każdy z nas miał te 14-15 lat)  to jak stara się je rozwiązać, co czasem nie wychodzi.
   Oprócz typowego pamiętnika Mia, pisze w swoim zeszycie np. listę najbardziej seksownych facetów, zadania z algebry czy listę zadań do wykonania. Jest to dodatkowe urozmaicenie w trakcie czytania.
  Książkę polecam każdemu, bo czyta się przyjemnie i nie wymaga zbyt dużo. Potrafi rozluźnić człowieka, a to jest chyba najważniejsze ;) Gdy znajdę kolejne części w bibliotece, na pewno po nie sięgnę, pomimo że są to książki dla nieco młodszych.


Ocena: 7/10

poniedziałek, 6 lutego 2017

"Akademia Dobra i zła" Soman Chainani

Tytuł: Akademia Dobra i Zła
Tytuł oryginału: The School for Good and Evil
Data wydania: 18 marca 2015
Autor: Soman Chainani

Opis:  

Tego roku, najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się dokąd trafiają po skończeniu trzynastu lat wszystkie zaginione dzieci. Do legendarnej Akademi Dobra i Zła, w której zwyczajni chłopcy i zwykłe dziewczynki są szkolone by zostać  albo bajkowymi bohaterami, albo wielkimi złoczyńcami. Sophie, najładniejsza dziewczyna w całym Gavaldonie całe dotychczasowe życie marzyła żeby zostać już porwaną i trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami, dobrymi stopniami i skłonnością do dobrych uczynków, wie, że ma szansę dostać się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei Agatha gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci do wszystkich napotkanych na jej drodze istot, myśli że trafi do szkoły Zła. Tymczasem staje się zupełnie inaczej...

"Akademia Dobra i Zła" jest kapitalna. Przewrotna, pełna ironicznego humoru, pełnymi garściami czerpie z klasycznych baśni i wywraca je na drugą stronę. To jak skrzyżowanie ponurych opowieści braci Grimm z "Harrym Potterem"

Moje wrażenia: 

    Po książkę sięgnęłam bo spodobała mi się okładka i opis. Do tego kiedyś tytuł obił mi się o uszy, że jest warta przeczytania. Stwierdziłam że czemu nie, warto spróbować. Spodziewałam się kolejnej luźniejszej książki, i jak zwykle byłam zaskoczona.
  Akcja dzieje się w baśniowym świecie, ale nie jest typową bajką na dobranoc. Autor pokazuje w niej że nie wszystko jest albo czarne albo białe. Uświadamia nas że świat posiada również różne odcienie szarości. I każda osoba, nie jest albo zła albo dobra. Może być na pograniczu tych dwóch cech.
  Jestem pod wielki wrażeniem świata stworzonego przez pana Chainani. Mogłoby się wydawać, że skoro książka jest o baśni, to będzie dziecinna  i przewidywalna. Ale tak nie jest. Zaskakuje już od pierwszych stron, nic nie jest pewne. Akcja już od samego początku jest wciągająca, i nawet jak ktoś jest pewny jak się skończy, to zaraz okazuje się że jest nieco inaczej. Powieść jest wyjątkowa i przepełniona magią. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani.
  Przyznam  że jedynie Teodros (syn Króla Artura) działał mi na nerwy. Nie polubiłam go, i jestem nim rozczarowana. Za to od początku polubiłam Agatę- niby czarny charakter, ale trafia do Akademii Dobra, ale jest bardzo fajna. Od początku jako jedyna, szczerze wszystko chce załatwić, i nie kieruje się egoistycznymi pobudkami.

   Książka zachwyca opisami, wartką akcją, jak również przesłaniem, które zmusza do refleksji. Warto ją przeczytać bo jest naprawdę piękna. I potrafi wiele nauczyć.

Ocena: 9/10

piątek, 3 lutego 2017

"Wilkołak" Jonathan Maberry


Tytuł: Wilkołak
Tytuł oryginału: The Wolfman
Data wydania: 16 lutego 2010
Autor: Jonathan Maberry
Liczba stron: 288
Gatunek: Horror

Opis: 

Szczęśliwe życie Lawrence'a Talbota skończyło się tej nocy, kiedy umarła jego matka. Chłopak opuścił wiktoriański dwór, by szukać zapomnienia w dalekiej Ameryce. Po latach powraca w rodzinne strony- i odkrywa, że okolicą rządzi strach. Krążą pogłoski o krwiożerczej bestii. Lecz Lawrence'a stokroć bardziej przeraża tajemnicza siła, która wzywa go do lasu przy pełni księżyca...



Moje wrażenia:

   Wilkołaki to moje ulubione stworzenia fantastyczne, więc jak tylko zobaczyłam tą książkę, od razu postanowiłam ją mieć. Film już oglądałam i byłam ciekawa jak bardzo będzie się różnić.
    Ale przyznam, że książka mnie zaskoczyła. Wilkołak wygląda jak wilkołak, a nie jak domowy piesek.
Początek był nudny, już miałam odłożyć książkę, rozczarowana że jest do bani, ale z każdą stroną coraz bardziej akcja się rozkręcała. A koniec... Naprawdę genialny, pomimo tego że nie skończyło się dobrze. No cóż, przy końcówce spodziewałam się czegoś innego, a dostałam co innego.
  Książka budzi grozę i na pewno nie jest przeznaczona dla ludzi którzy nie lubią się bać. Nie nadaje się również, dla kogoś kto spodziewa się że wilkołaki to będą milusie większe pieski. Wątki są spowite tajemnicą, i pomimo tego że w pewnym momencie domyślałam się co i jak, ale i tak nie byłam pewna.
 W książce znajdzie się również wątek miłosny, ale to jeszcze dodaje uroku. Co do bohaterów- nie jest ich wiele, ale są bardzo dobrze wykreowani. Cały czas miałam wrażenie że są realnymi ludźmi.
Jednak oprócz głównego bohatera i narzeczonej brata, nie przywiązałam się do żadnego bohatera. Oni jedyni byli moimi ulubieńcami w książce. Plusem jest też to że akcja dzieje się w epoce wiktoriańskiej a nie w czasach współczesnych.

Podsumowując: książka pomimo nudnego wstępu, z czasem się rozkręca. Myślę że dla fanów horrorów czy wilkołaków będzie dobrą lekturą. Jednak jeśli nie należycie do żadnych z tych grup i tak wam ją polecam ;)

Ocena: 9/10

czwartek, 2 lutego 2017

"Cienie w mroku." Michelle Paver

Tytuł: Cienie w mroku
Tytuł oryginału: Dark Matter
Data wydania: 12 czerwca 2013
Liczba stron: 240
Autor: Michelle Paver

Opis:

    Tu nie ma zmierzchu ani świtu. Czas stracił znaczenie. Opuściliśmy świat rzeczywisty i wkroczyliśmy do krainy snów. Jest ich 5. Gruby Algie, ciemnowłosy Hugo, Teddy z wyłupiastymi oczyma, przystojny Gus i ubogi Jack, który musiał pożegnać się z
marzeniami o zostaniu fizykiem na rzecz pracy w fabryce papaterii.
   W lipcu 1937 roku mają wyruszyć na roczną wyprawę na Spitsbergen. Dla Jacka to ostatnia szansa, by zrobić coś z beznadziejnym życiem. Ekspedycję od początku prześladuje pech i do spokojnej zatoczki Gruhunken docierają tylko we trójkę. Stary skandynawski kapitan odradza im zakładanie obozu w tym miejscu, ale ignorują jego ostrzeżenia. Gdy słońce po raz ostatni wzejdzie nad horyzontem i ropocznie się długa noc polarna, Jack zostanie zupełnie sam. Coś kryje się w mroku. Coś złego. Coś, co nie jest tylko wytworem jego wyobraźni.
  Hipnotyzująca opowieść. Trzeszczący lód, arktyczne przestrzenie i przytłaczająca cisza. Doskonale napisana, oddziałująca na wyobraźnię historia paraliżującego strachu przed ciemnością.

Moje wrażenia:

  Książkę "Cienie w mroku" poleciła i pożyczyła mi koleżanka z pracy. A że nie miałam co czytać, stwierdziłam że co mi tam, biorę. Dodatkową zachętą było to, że znam panią Paver z serii "Kronik Pradawnego Mroku."
  Co do książki "Cienie w mroku" mam mieszane uczucia. Podobała mi się, ale... Autorka w swojej książce, fabułę toczy powoli. Nie ma żadnych nagłych zwrotów akcji, lejącej się krwi czy seryjnych morderców. Jest za to strach, który powoli wciska się w szczeliny, i dopiero gdy Cię otoczy napiera całym swym bytem. Akcja tak jak pisałam, z początku jest powolna, ale nabiera tempa. Michelle Paver w swoim dziele postawiła na ludzką psychikę, słabości, lęki. Od początku wiadomo że książka nie skończy się dobrze, ale nie wiadomo w jaki sposób.
    Co mi się nie podobało? Bohaterowie. Nie polubiłabym się z nimi- naprawdę mnie irytowali. Minusem jest też to że cały czas ukazywane jest to że Jack jest biedny. Rozumiem wzmiankę, lub coś w tym stylu. Ale gadanie pół książki o tym jest stanowczo na nie.
    Książkę czyta się szybko,  jest krótka więc to na plus. I można docenić to, że u nas nie ma nocy polarnej i jednak świeci słońce.

Ocena: 7/10

środa, 1 lutego 2017

"Jedyny i niepowtarzalny Ivan." Katherine Applegate

Tytuł: Jedyny i niepowtarzalny Ivan
Tytuł oryginału: The One and Only Ivan
Autor: Katherine Applegate
Data wydania: 19 września 2014
Liczba stron: 320

Opis:

Zainspirowana prawdziwą historią opowieść o gorylu, który spędził niemal trzy dekady w mini zoo mieszczącym się przy centrum handlowym, nie widząc żadnego przedstawiciela własnego gatunku.
Kiedy poznaje Ruby, malutką słonicę odebraną rodzinie, Ivan zaczyna postrzegać miejsce swojego zamieszkania z zupełnie innej perspektywy. I tylko od niego będzie zależeć czy uda mu się coś w życiu Ruby zmienić. Trzymając kciuki za Ivana, trzymamy je tak naprawdę za nasze własne człowieczeństwo i nasze możliwości.

Wzruszająca, pięknie napisana i inteligentna historia, która zmienia punkt widzenia na zwierzęcą wrażliwość.

Katherine Applegate miesza humor i smutek, by stworzyć niezapomnianą pierwszoosobową opowieść o przyjaźni i nadziei.


Moje wrażenia:

  Na początku książka wydaje się być tylko bajką dla dzieci. Sięgnęłam po nią, bo spodziewałam się że będzie bardzo luźna. Książkę czyta się bardzo szybko, tekst jest przejrzysty, ma krótkie rozdziały i dodatkową atrakcją są obrazki.
  Książka jest bardzo dobrze napisana. Od samego początku wciąga, jest pełna emocji. Wszystkie wydarzenia zostały przedstawione z punktu widzenia Ivana- czyli goryla. Dzięki temu można przekonać się że wbrew pozorom, zwierzęta też czują.
    Nie raz uśmiechałam się pod nosem, albo wzruszałam się. "Jedyny i Niepowtarzalny Ivan" to książka zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Jestem jedną z tych osób, które nie tykają książek które są zbyt chwalone. Jakoś wiem że mi się nie spodobają. Jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Książka od razu mi się spodobała.
   Nada się zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych- każdy może wyciągnąć z niej jakieś wartości. Pokazuje też że nie warto oceniać książki po okładce- spodziewając się książki dla dzieci, dostajemy naprawdę piękną i wartościową książkę ;)
 

Ocena: 10/10