Tytuł oryginału: Warm Bodies
Autor: Isaac Marion
Cykl: Ciepłe ciała
Liczba stron: 308
Kategoria: horror
Opis:
Wydawać by się mogło, że w świecie, w którym umarli powstają z grobów, a słowa "życie" i "śmierć" tracą swoje znaczenie, nie ma już miejsca na miłość.
Martwy R nie pamięta swojej przeszłości. Jest zombie i działa instynktownie, dopóki nie spotka na swej drodze wyjątkowej dziewczyny z krwi i kości. Julie staje się promykiem światła w szarym krajobrazie R. I choć serce chłopaka od dawna nie bije, w jego wnętrzu zaczyna rozkwitać... życie.
Na styku dwóch wrogich światów, żywych i martwych, rodzi się miłość, jak u najsłynniejszych kochanków wszech czasów...
Moje wrażenia:
Od kilku lat mam wrażenie że aby napisać książkę wystarczy:
a) wprowadzić dystrykty/ ugrupowania/ jakiekolwiek podziały społeczeństwa, gdzie w pewnym momencie główny bohater przez przypadek wywołuje rebelię.
b) zrobić z potwora człowieka
W przypadku książki "Wiecznie żywy" mamy do czynienia z drugim przypadkiem. Akurat tu mamy zombie które musi jeść mózgi, ale tego nie lubi. Bohater pamięta z dawnego życia tylko to, że jego imię zaczynało się na "R"- i tak też funkcjonuje przez całą książkę.
Bohater w pewnym momencie swojego martwego życia spotyka Julie. Okoliczności pierwszego spotkania nie są miłe- jest akurat w trakcie spożywania jej chłopaka. Dziewczyna wpada w oko, naszemu bohaterowi i postanawia ją uratować przed resztą zombie. Ratuje ją pomimo tego że ona jest człowiekiem a on zombie, a przez to nie mogliby być razem. I nie zapominajmy że ojciec Julie jest osobą której żyłka pęka na widok zombie.
Jedną z rzeczy która raziła mnie po oczach, to podobieństwo do lektury "Romeo i Julia". Tyle dobrze że nie było pisane stylem szekspirowskim bo wyrzuciłabym to przez okno. Ale wybór imion, to że ojciec Julii nienawidzi zombie, oraz rozkwitająca miłość młodych świadczy o tym podobieństwie.
Ale tak naprawdę są to niewielkie minusy. Historia jest przyjemna, lekka i co najważniejsze wciąga. Książkę dobrze się czyta, język jest prosty i przyjemny. Jest jedną z tych lektur idealną na wakacje bo nie jest bardzo wymagająca. W sam raz na odstresowanie. Pomimo tego że jej kategorią jest horror, dla mnie jest to bardziej połączenie romansu z młodzieżówką i fantastyką.
Jednak prawdę powiedziawszy po książce spodziewałam się czegoś lepszego. Nie jest nudna, ale też nie jest bardzo rewelacyjna.
I błagam wszystkich pisarzy: Przestańcie robić z potworów ludzi. Wampir to wampir, zombie to zombie. Niech tak zostanie na wieki wieków. Bo nic mnie bardziej nie denerwuje. Dziękuje.
Ocena: 3/10
W przypadku książki "Wiecznie żywy" mamy do czynienia z drugim przypadkiem. Akurat tu mamy zombie które musi jeść mózgi, ale tego nie lubi. Bohater pamięta z dawnego życia tylko to, że jego imię zaczynało się na "R"- i tak też funkcjonuje przez całą książkę.
Bohater w pewnym momencie swojego martwego życia spotyka Julie. Okoliczności pierwszego spotkania nie są miłe- jest akurat w trakcie spożywania jej chłopaka. Dziewczyna wpada w oko, naszemu bohaterowi i postanawia ją uratować przed resztą zombie. Ratuje ją pomimo tego że ona jest człowiekiem a on zombie, a przez to nie mogliby być razem. I nie zapominajmy że ojciec Julie jest osobą której żyłka pęka na widok zombie.
Jedną z rzeczy która raziła mnie po oczach, to podobieństwo do lektury "Romeo i Julia". Tyle dobrze że nie było pisane stylem szekspirowskim bo wyrzuciłabym to przez okno. Ale wybór imion, to że ojciec Julii nienawidzi zombie, oraz rozkwitająca miłość młodych świadczy o tym podobieństwie.
Ale tak naprawdę są to niewielkie minusy. Historia jest przyjemna, lekka i co najważniejsze wciąga. Książkę dobrze się czyta, język jest prosty i przyjemny. Jest jedną z tych lektur idealną na wakacje bo nie jest bardzo wymagająca. W sam raz na odstresowanie. Pomimo tego że jej kategorią jest horror, dla mnie jest to bardziej połączenie romansu z młodzieżówką i fantastyką.
Jednak prawdę powiedziawszy po książce spodziewałam się czegoś lepszego. Nie jest nudna, ale też nie jest bardzo rewelacyjna.
I błagam wszystkich pisarzy: Przestańcie robić z potworów ludzi. Wampir to wampir, zombie to zombie. Niech tak zostanie na wieki wieków. Bo nic mnie bardziej nie denerwuje. Dziękuje.
Ocena: 3/10
Oglądałam i baardzo mi się nie podobał. Moim zdaniem dno totalne :D
OdpowiedzUsuńGrrrr może niedługo twórcy zaczną robić z prezydenta USA aktualnego dobroczynnym prezydentem który rozda wszystkim swoją kasę a sam dalej zostanie z twarzą tą słynną która chce każdego załatwić który zagraża interesom. Przepraszam za porównanie ale takie mi przyszło.
OdpowiedzUsuńWidziałam jedynie film i wtedy wydał mi się całkiem ciekawym połączeniem. Z jednej strony osoby szukające romansu mogły go tam znaleźć, z drugiej - nieźle parodiował historie tego pokroju. Niemniej, nie mam pojęcia jak teraz bym go odebrała, a na książkę po prostu szkoda mi czasu.
OdpowiedzUsuń