niedziela, 5 maja 2019

"Niebezpieczne istoty" Kami Garcia, Margaret Stohl

Tytuł: Niebezpieczne istoty
Tytuł oryginału: Dangerous Creatures
Cykl: Niebezpieczne istoty
Autor: Kami Garcia, Margaret Stohl
Data wydania: 3 grudnia 2014
Liczba stron: 333
Kategoria: Fantastyka, fantasy, sciene fiction

Opis: 

Ridley to bardzo, bardzo niegrzeczna dziewczynka. Nie można jej ufać, a co gorsza, nie można zaufać też sobie, gdy jest się obok niej. Jej chłopak Link to muzyk rockowy. Razem wyjeżdżają do Nowego Jorku, gdzie link ma nadzieję rozpocząć karierę.

Wkrótce okazuje się, że może to być ich ostatnia podróż, bo cena za ich życie jest bardzo wysoka...


Moje wrażenia: 

    Do tej pory nie wiem co, podkusiło mnie, by kupić tę książkę w Empiku. Jedynym sensownym tłumaczeniem jest to, że:
a) była na przecenie, za 9.99 (miała lekko podartą okładkę, ale w sumie przez treść, nie dziwie się).
b) obejrzałam film "Piękne Istoty"- i gdy okazało się, że książka jest o Ridley, mojej ulubionej bohaterce z filmu wiedziałam, że muszę ją mieć.

   Niestety moje zderzenie z książką, nie było zbyt miłe. Totalnie nie potrafiłam odnaleźć się w tej książce. Nie przemówiło do mnie nic. Początek owszem był interesujący, potrafił wciągnąć, ale z każdą stroną było coraz gorzej.
Może gdzieś tam, we wstępnych planach sens tej książki był, ale z realizacją wyszło gorzej. Niestety ja tego sensu nigdzie nie widziałam.
      Język występujący w książce jest na stanowcze nie. Czytając, miałam wrażenie, że jestem stanowczo za stara na taką młodzieżówkę. Choć wiem, że z drugiej strony nawet młodsza ja by tego nie przeczytała, tylko popukała się po głowie.
      Fabuła pamiętam tylko, że Link chce zostać muzykiem, Ridley "stara" się mu pomóc oraz to, że pojechali do Nowego Jorku. Tak, tylko tyle zdążyłam zapamiętać. Te opisy, teksty dłużą się niemiłosiernie. Miałam wrażenie, że ciągle czytam jedno i to samo. Wszystko było jak dla mnie naciągnięte tylko po to, by mieć dużą ilość stron.
     Kolejna sprawa- bohaterowie. Naprawdę, miałam nadzieję, że chociaż oni uratują tę książkę. No nie. Stanowcze nie. Nędznie wykreowani, tak bardzo nijacy, że bardziej się już nie da. Niestety nie da się do marionetki wsadzić baterii, licząc na to, że ktoś się nabierze, że to prawdziwa osoba.
Nie są ani trochę zabawni, traktowałam ich raczej jako upierdliwy szum w radiu.
     Najbardziej rozczarowała mnie Ridley. Spodziewałam się po niej o wiele lepszej osobowości, a tymczasem dostałam sierotę, która w koło Macieju miała w dziobie lizaki. Jak Boga kocham, mi było już niedobrze od tych słodyczy.  Kolejna żałosna osobowość, która nijak miała się do tej filmowej bohaterki, którą zapamiętałam. Jeszcze jak przypomniałam sobie, że jest syreną, to ryczałam ze śmiechu.  Do syreny brakuje jej stanowczo dużo.

Podsumowując:   Książka nie jest warta czytania. Jest wielkim chłamem, niewartym polecenia. Naprawdę jest mnóstwo innych, ciekawych książek, które można przeczytać. Ta do nich nie należy.


Ocena: Stanowcze nie.


2 komentarze:

  1. Na początku byłam nią zainteresowana, opis książki zachęca... Ale skoro uważasz, że jest to totalne dno, to z pewnością po nią nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale po przeczytaniu najpierw samego opisu, a potem Twojej recenzji wiem, że nigdy po nią nie sięgnę. Jako mól książkowy jestem przerażona, jak wiele beznadziejnych książek (głównie tych dedykowanych młodzieży) się teraz wydaje. To straszne! Mimo to, cieszę się, że trafiłam na Twój post. Przynajmniej znalazłam kolejny tytuł, który mogę dodać do mojej listy "OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM" ;)

    »Mój blog«

    OdpowiedzUsuń